poniedziałek, 27 października 2014

Linia kolejowa Oraviţa - Anina

Pierwszy punkt programu mojej ostatniej wyprawy do Rumunii. Od dawna chciałem zobaczyć z bliska i przejechać się pociągiem tą słynną linią kolejową. Jest to najstarsza w Rumunii górska linia kolejowa, oddana do użytku pasażerskiego 15 grudnia 1863 roku, jak łatwo policzyć ma już ponad 150 lat. Wybudowana była w celu transportu węgla z kopalń w miejscowości Anina do Oraviţa i dalej z Oraviţa do portu na Dunaju Baziaş. 

Podróż nasza zaczęła się o godzinie 7:00 na stacji w Oraviţa. Panował jeszcze półmrok przed świtem.


Pasażerowie zabierali się w sobie wiadomych celach i kierunkach takimi pojazdami, ale to nie był jeszcze nasz skład.

Nasz stał na bocznicy, trochę z boku od stacji. Że to on skojarzyliśmy dopiero tuż przed odjazdem i nie zdążyłem nawet zrobić zdjęcia. Wsiedliśmy do ostatniego wagonu, przyszedł miły pan konduktor, zademonstrował, jak otwierać tylne drzwi wagonu, żeby był lepszy widok ;-) i pojechaliśmy.

Przed pierwszą stacyjką za pociągiem zaczęło podążać kilku miłośników kolejnictwa:


Jedna z kilku stacyjek


Wsiadających po drodze pasażerów można było policzyć na jednej dłoni.


Wkrótce, w miarę zdobywania wysokości, zaczęły nam się ukazywać szersze widoki.


Pojawiły się też pierwsze tunele. Na całej trasie jest ich 14 o łącznej długości około 2 km.


Jesień dopiero zaczynała lizać wierzchołki drzew. Byliśmy tam mniej więcej o dwa tygodnie za wcześnie, żeby trafić na pełnię barw.


W nielicznych miejscach widać było nowe, betonowe podkłady.


Im bliżej miejscowości Anina, tym szersze widoki na okolicę.


Stacja Carliste


Ze stacji Carliste wjeżdża się prosto do tunelu.


Zjeżdżamy w dół w stronę miejscowości Anina. Pojawiają się widoki na dolinę, którą biegnie droga Anina - Resița.



Tory, tory...



... i kolejne tunele






Miejscami tory biegły na wykutych półkach skalnych.



 Dojeżdżamy do miejscowości Anina. Pani podnosi szlaban po przejeździe naszego pociągu.


Zmiana kierunku jazdy na stacji Anina






Na trasie jeżdżą oryginalne zabytkowe wagony






Stacja Anina


Tym samym pociągiem ruszamy w drogę powrotną do miejscowości Oraviţa



Z tego wiaduktu wjeżdża się bezpośrednio do tunelu


Kolejne tunele





Zdjęcia w pędzie...







Kolejne stacyjki, coraz bliżej do końca podróży



Kolejne wiadukty na trasie. Na całej trasie jest ich 10.





W końcu docieramy do stacji początkowej i końcowej za razem.


Na stacji w Oraviţa zwiedziliśmy jeszcze bocznicę, gdzie oprócz zabytkowych hangarów i obrotnicy znaleźliśmy czekającą na lepsze czasy i remont lokomotywę parową, która jakiś czas temu jeszcze obsługiwała tą linię. Teraz nadal by mogła, gdyby tylko znalazły się pieniądze na remont...







Reasumując - piękna wycieczka, zwłaszcza dla miłośników kolei takich jak ja. Punkt obowiązkowy wizyty w Rumunii. I zdaje się, że trzeba się spieszyć, bo nie wiadomo jak długo będą jeszcze pieniądze na finansowanie tej deficytowej przecież linii. W pociągu pod koniec trasy byliśmy jedynymi podróżnymi i nasze trzy bilety za 10 lei od głowy na pewno nie pokryły kosztów tego przejazdu.

Na koniec kilka przydatnych linków, gdzie można sobie poszerzyć wiedzę o tej linii:
http://www.oravita-anina.eu/en/index.php - bardzo dobry przewodnik po linii, w języku angielskiem, włoskim, francuskim i oczywiście rumuńskim
https://www.facebook.com/calea.ferata.oravita.anina - strona miłośników linii na FB