środa, 26 listopada 2014

Munții Parâng, Pasul Urdele

Podczas ostatniego wyjazdu jedną noc postanowiliśmy spędzić w namiocie na wysokości około 2000 m. niedaleko przełęczy Urdele. Warto było, bo rano wschodzące słońce pięknie pomalowało góry i ścielącą się u ich podnóża mgłę.













środa, 19 listopada 2014

Manastirea Visina

To była kolejna niespodzianka od naszego fotograficznego anioła stróża. Tego dnia zaczęliśmy zwiedzanie od monastyru Lainici, gdzie przypadkiem z rozmowy z panem sprzedającym literaturę religijną i dewocjonalia (podstawowa znajomość języka rumuńskiego owocuje tu po wielokroć) dowiedzieliśmy się, że dzisiaj warto zajrzeć do monastyru Visina, który jest niedaleko przy drodze do Targu Jiu. Mieliśmy to w pamięci i jadąc w tamtą stronę zatrzymaliśmy się w pobliżu tego monastyru. O tym, że jest tutaj jakieś wielkie wydarzenie świadczyła spora ilość zaparkowanych wszędzie samochodów i policja kierująca ruchem. Po dojściu na teren monastyru okazało się, że jest tam tłum pielgrzymów i jakaś uroczysta msza. Nie wiedzieliśmy do końca, z jakiej to okazji. Sprawdziłem to dopiero po powrocie w Internecie. Okazało się, że była to uroczystość konsekracji nowo wybudowanego przyklasztornego kościoła i nadania mu wezwania Świętego Nikodema z Tismany. Msza prowadzona była przez wielebnego księdza Irineu, arcybiskupa i metropolitę Oltenii z miasta Craiova. Przy tej okazji wyświęcono też na księży dwóch diakonów. Poniżej krótki reportaż z tego wydarzenia.

Uroczysta msza przed kościołem.


 Arcybiskup Irineu


Nowo konsekrowany kościół

Pielgrzymi



Równolegle z trwającą mszą po przeciwnej stronie kościoła odbywało się święcenie potraw. Był to głównie chleb, ale też inne potrawy i napoje, np. domowej produkcji wino w plastikowych butelkach. Pieczywo miało obowiązkowo wbitą i zapaloną świeczkę. Wśród potraw było też coś na kształt tego, co w Polsce z tradycji wschodniej znamy jako kutię, tyle że tutaj uformowane to było na rodzaj "ciasta". Było to zrobione z pszenicy z cukrem i karmelem oraz bakaliami, Bardzo słodkie. Po poświęceniu było dzielone wśród współpielgrzymów i na miejscu zjadane.



Modlitwa nad poświęceniem potraw prowadzona była śpiewem przez duet księży.




Po ogólnym poświęceniu potraw przyszła pora na święcenie indywidualne. Wyglądało to tak, że osoby święcące pokarm wraz z księdzem trzymały go w dłoniach i "bujały" góra - dół podczas wypowiadania błogosławieństwa.




A potem przyszła pora na polewanie święconych potraw (głównie tego pszenicznego kutiopodobnego ciasta) dopiero co poświęconym winem z plastikowych butelek. 


Niektóre bochny były bardzo słusznych rozmiarów.

 Pielgrzymi




Procesja kończąca uroczystość. Na jej czele szła zakonnica ze "śmigłem", na którym młotkiem wystukiwała rytm. W kościele katolickim w tej roli występują zwykle kołatki. W kościele prawosławnym jest to tradycyjnie takie właśnie "śmigło". Jeśli ktoś zna jego fachową nazwę, to proszę o informację ;-). 




Księża przechodząc błogosławili wiernych


Jeden z nich był naprawdę okazałego wzrostu. Na tym zdjęciu nie stoi on na żadnym podwyższeniu, lecz na tym samym poziomie co pozostali wierni.



Z największą czcią traktowany był Arcybiskup Irineu, pod którego błogosławiące dłonie wszyscy podtykali głowy.



W tym momencie ja też zostałem pobłogosławiony.





Pielgrzymi



Zakonnicy uczestniczący w uroczystości




Przed opuszczeniem terenu klasztoru niemal każdy z wiernych zapalał świeczki w nowym kościele i umieszczał je w przeznaczonym do tego miejscu przed kościołem.

 



wtorek, 11 listopada 2014

Cheile Carașului

Przy drodze Anina - Resita, w miejscowości Carașova warto wybrać się na spacer wąwozem Cheile Carașului.



Szlak zaczyna się pod mostem nad potokiem Caraș, który wypływa z wąwozu. Przy początku szlaku znajduje się drewniany most, którym Carașova chwali się na wszystkich materiałach reklamowych. Niestety jego stan mocno odbiega od tego przedstawianego na zdjęciach, bo po tegorocznej prawdopodobnie powodzi uległ on mocnemu zniszczeniu. 






Niech nie zniechęci Was nudny początek szlaku. Przez około 20 minut nie dzieje się nic ciekawego, ot wędrówka wzdłuż potoku. Aż docieramy do polany Liliecilor, gdzie naszym oczom ukazuje się taki widok:


Jest to wejście do Peștera Liliecilor, czyli Jaskini Nietoperzy, o średnicy około 10 metrów. 


Strome zbocza wąwozu



Potok Caraș tworzy miejscami małe kaskady.






Wąwozem prowadzi nasz szlak niebieskiego trójkąta, wąską ścieżką u podnóża skał.





Po przejściu wąwozu czeka nas taki oto mostek, którego pokonanie dostarcza chyba największych emocji ;-). Co prawda woda w potoku nie jest głęboka i można przejść na drugą stronę nie korzystając z mostka, ale co to za atrakcja? ;-)



Po drugiej stronie rzeki trafiamy na pojedyncze zabudowania na polanie Prolaz.




Z Polany Prolaz możemy albo wrócić górną częścią zbocza wąwozu mniej więcej do miejsca, z którego wyruszyliśmy, albo kontynuować wędrówkę wzdłuż potoku w stronę jaskini Comarnic, o czym precyzyjnie informują drogowskazy ;-).


Ja wybrałem wariant powrotu nad wąwozem i takie widoki zobaczyłem po drodze.